KSW
KSW to skrót od Konfrontacja Sztuk Walki. Jest to gala MMA. Bardzo ciekawa gala z wieloma bohaterami w roli głównej. Posiada swoją historię. KSW ma już na swoim koncie 101 gal, jak w filmie "101 Dalmatyńczyków". Na gali jednak biją się same pitbule. Od kolorowych zawodników w stylu byłych chempionów z innych formuł po stałych bywalców, KSW ma w swoim zanadrzu bagaż rywali. I bagaż doświadczeń także.
Jest paru zawodników, którzy dla wielu kojarzą się właśnie z KSW. Na pewno jest to Mamed Khalidov, wielokrotny mistrz federacji. Phil De Fries robi obecnie niesamowite spustoszenie w wadze ciężkiej. Mariusz Pudzianowski przykuł uwagę do KSW niewątpliwie i liczono, że wejdzie w szranki z największymi gwiazdami UFC. Niestety tak się nie stało. Włodarze KSW to Martin Lewandowski i Maciej Kawulski. Prowadzą gale już od wielu, wielu lat. Na uwagę i pochwałę zasługuje aranżacja gal, która jest po prostu świetna i od wielu lat pnie się cały czas do góry.
Poziom sportowy jak najbardziej jest. Niejeden zawodnik święcił w KSW swoje sukcesy, a potem w innych galach jak chociażby Jan Błachowicz mistrz UFC. Tytułowy "Janek" odnosił świetne sukcesy i wygrywał walki w KSW m. in. z Sokoju. Ja tak napisałem Sokoju bo to nie jest błąd, ale KSW zapisało go jako Sokoudjou. Całkiem przyzwoita walka. Jedną z bardzo zaskakujących walk była wygrana Mameda nad Michałem Materlą. Mogłoby się wydawać, że to będzie do pewnego stopnia zacięta walka, a tymczasem Mamed posłał Michała do snu już na początku walki kolanem na głowę nokautując go.
Oprócz wielu fajnych walk widać też m. in. ring girls, które są świetne, cutmenów, całe zespoły wspierające zawodników, ludzi od brudnej roboty czyli kamerzystów, oświetleniowców, montażystów, itd. oraz wspaniałą publiczność, która chętnie zasiada wokół oktagonu oraz przy odbiornikach TV, komputerach, itd. Jednym słowem świetne widowisko na miarę fajnej gali MMA.
Nie mniej trzeba wspomnieć o paru mankamentach. Pierwszy to sposób rywalizacji. Rywale poza walkami to dosłownie ciepłe kluchy. Prawie że głaszczą się nawzajem po jajach. Po prostu jak z takich filmów, gdzie każdy jest dla siebie milusi i w ogóle. Uważam, że nie o to tutaj chodzi. To jest walka, a nie jarmark w Ciechocinku. Chcesz sobie grzecznie posiedzieć przed telewizorem to nałóż sobie paputki i siedź. MMA jest ostre, a w KSW tego nie widać.
Kolejny mankament to PPV. Sam chętnie wziąłbym PPV gdybym wiedział w ogóle w jasny klarowny sposób skąd to PPV mam wziąć. Raz zamówiłem PPV, aczkolwiek nie mogę powiedzieć na 100%, że źródłem było KSW. Po prostu działało. Jak dałem zarobić komuś innemu to wybaczcie. Przez to KSW musi dopisywać sobie XTB do nazwy. Czyli co to niby sponsor. Zawodnicy są poobklejani mega amatorskimi naklejkami sponsorujących galę, jakieś składy budowlane, zupki chińskie i te sprawy. No to jest mega frustrujące.
Kolejna sprawa to wypłaty. Wielu zawodników KSW skarży się na zbyt małe gaże. Czy wprowadzają coś do KSW czy nie to już inna sprawa, ale każdy chce mieć za co żyć. Ktoś się przygotowuje 3 miesiące do walki żeby po walce zobaczyć wypłatę przez którą płacze ze śmiechu, bo jest tak niska? Szanująca się gala nie powinna tak robić. No i ostatni duży mankament KSW to promocja. Ja wiem o KSW, bo się tym interesuję, ale bardzo wielu Polaków nawet nie wie, że coś takiego istnieje.