Teo

Rozwój duchowy jest bardzo ważny.

W Zajordaniu

Kolejny wpis z serii "W Zajordaniu". Fragment z Ewangelii św. Jana 10, 40 - 42 "W Zajordaniu".

40 I powtórnie udał się za Jordan na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. 41 Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. 42 I wielu tam w Niego uwierzyło.

Fakt, trening na polach, nawet na podwórku całkiem zastępuje mi siłownie i wszystkie inne treningi. Taki trening już sam się ustawia. Zdjęcia na insta mogą się powtarzać jasne że tak. Sobie mogę ćwiczyć tak codziennie ile razy chcę. I dalej rozbudowa relacji. Jeżeli ktoś zarządza budowę drogi głównej w kraju, która od samego początku jest źle robiona, ludzie to zgłaszają, bo to widać, że jest krzywo, a ta osoba mówi, że jest dobrze to ta osoba się na to stanowisko niestety nie nadaje. Od i co. Wziąć ją na inne stanowisko tam, gdzie daje sobie dużo lepiej radę, a w miejsce tej osoby dać kogoś, kto się na tym zna, jakiegoś kolegę czy koleżankę tej osoby z branży.

Osoby dochodzące do wyższych sfer potrzebują czasu żeby się tam ogarnąć. Na miejscu jest już masa osób. Jedni są dobrzy w tym, inni w tamtym. Trzeba odpowiednio dobrać swoje zadania względem wyników. Tam gdzie nam dobrze idzie tam działamy. Jak to sprawdzić? Można to zrobić bardzo prosto. Wziąć kartkę, długopis i sobie napisać parę dosłownie zdań o tematyce, z którą dana grupa osób się styka. Tak można przypisać im odpowiednie zadania. Po kilku zdaniach już widać kto i na czym się zna. Przecież to jest szkoła moi mili. Takie osoby są tam, bo są najlepsze w swoim regionie, ale może mają nie te zadania. Dać im inne zadania i wszystko hula i piszczy.

Trzeba trochę popisać o tych wszystkich sejmikach, sejmach, gminach, samorządach. Co to w ogóle jest? To są grupy osób, które dla danego regionu przyporządkowują określone zadania. Czemu są tam gdzie są? Bo są absolutnie najlepsze w tym co robią. Jeżeli ktoś jest dyrektorem placówki to jest lepszy czy lepsza od innych osób. Są osoby wyżej postawione, ale co one mają schodzić niżej? Nie po co po to, ile tyle, jaki taki. Po prostu nie ma lepszych osób. Ktoś jest burmistrzem, bo jest najlepszy. Ktoś jest starostą, bo jest jeszcze lepszy od burmistrza, ale już gorszy np. od wojewody. O to chodzi.

Każdy chce piąć się do góry. Do góry pną tylko i wyłącznie zadania, które zostały wykonane. Liczy się całokształt, no ale powiedzmy, że najwyżej oceniany jest wynik. Idź tam, gdzie masz wyniki, proste. Powiat lubi przejmować zadania gmin i za nie je realizować, bo za to ma punkty. Burmistrz gminy przez to jest nim kolejne 100 lat tak w przenośni. Te punkciki dla powiatu są jednak malutkie. Dla gminy jednak to jest bardzo dużo. Jak gmina może przejąć swoje zadania? Bardzo łatwo, może zacząć je realizować. Często gminy mówią a tam, powiat to zrobi za nas. Jasne, że tak. Tylko że ekipa z gminy potem właściwie nie idzie do przodu. Dla sejmików wojewódzkich przecież te zadania są makro. Jeszcze mniej się liczą niż dla powiatu. Gmina jednak realizując swoje zadania pnie się do góry.

Jasne, gmina może realizować zadania powiatu, czemuż by nie. Sęk w tym, że powiat bardzo dobrze o tym wie i tak wszystko robi, żeby gminie się to nie udało. Nie ma co walczyć z powiatem w przypadku gminy, bo potem tylko sińce zostają, a nic się nie wskóra. Powiat więc może realizować zadania gminy. Jest to wygodne i łatwe rozwiązanie. To co sejmiki mają realizować zadania powiatów? Czasem i tak się dzieje. Silniejszy przejmuje rolę słabszych. Niby tak, niby nie. Dobrze by było gdyby każdy wziął swoje rzeczy i je realizował. Jak powiat realizuje własne zadanie to ma nieporównywalnie więcej tych punktów niż za realizację zadań gminy. Do tego gminy uczą się działać same. Wtedy wszystko idzie w bardzo fajnym kierunku.

Jakby ktoś zobaczył jak gmina idzie do innego powiatu żeby realizował jej zadania, a nie do tego, w którym ona jest, to by padł ze śmiechu. To są po prostu hity. Czasem jest zabawnie, no ale czasem trzeba trochę podziałać. Wiedza jest tylko działać. Zawsze obowiązki gminy może przejąć państwo, a wtedy... kabarety mają materiał na skecze na następny rok. Tu po prostu ciężko się nie śmiać ogólnie. Przykład. Jest mała wieś, wiadomo jakaś tam droga przez wieś idzie. No i jedna skręca do lasu, a tam jest kilka domków. Pytają się sołtysa i co drogę coś tam robią? A no robią. A tamtej co do lasu idzie to czemu nie robią? Ta główna to droga wiejska, ta co idzie do nas to gminna, a ta co u nas idzie do lasu to państwowa. Tak więc najmniejsza droga w małej wsi, prawie że polna jest państwowa i asfaltu już wylać wieś nie może. Gmina też nie. Państwówka musi przyjechać ze sprzętem i wylać drogę. Jechać przez całą autostradę ileśset kilometrów, z Poznania czy Warszawy i wylać tam 500 metrów asfaltu. Może lepiej byłoby oddać drogę dla wsi? Mi się wydaje, że tak.

Tak więc każdy samorząd terytorialny ma swoje zadania. Gminy, powiaty, województwa, państwo. To wszystko są samorządy i mają swoje zadania. A czy coś tu robią zwykli ludzie? Jasne, że robią. Mogą działać w swoich własnych działalnościach i wspierać swój samorząd poprzez np. posypanie piaskiem przed domem chodnika jak jest na nim lód. ZUK nie musi tego raczej robić, w każdym razie trzeba o to dbać. Można coś zrobić na jarmarkach bożonarodzeniowych. Tam, gdzie uważamy, że chcemy działać. Zwykłe osoby mogą bardzo dużo. I tak wszystko dąży do prywatyzacji. Prywatyzacja jest bardzo fajna, daje dużo większe możliwości niż własności publiczne. Może kiedyś JST przejdą właśnie na własności prywatne. To jest przyszłość. A JST to Jednostki Samorządu Terytorialnego, czyli inaczej samorządy. Przetargi, działania, usługi. To i jeszcze więcej. Czekamy aż będziemy instalować panele słoneczne na całych dachach PGR. A potem na dachach prywatnych stodół. Całe dachy pokryte panelami słonecznymi. Rodem z belgijskich pól administracyjnych.

Te wszystkie projekty unijne, które polskie JST obecnie realizują, były realizowane jakieś 15 lat temu w Belgii. Został się sprzęt dla Niemców i trzeba go było gdzieś opchnąć. No to Belgia postawiała wydziwadła wszędzie, gdzie dali radę. A potem stary chlew, stara stodoła, a dach jaki piękny. Cały dach w panelach słonecznych. I to nowiuteńkich. A stodoła ma parędziesiąt lat, a w niej świniaki tylko kwikają. Niech to nie będzie iluzją, że my niby tylko 15 lat jesteśmy za Belgią. Za Niemcami jesteśmy parę tysięcy lat jeżeli chodzi o rozwój. Ta różnica maleje, bo teraz Niemcy mają wyjątkowo słabych rządzących. Jakby co dopiero z chlewa wyszli. Jak już z Tuskiem interesy dogadują to nie może być dobrze. Polska za to rok 2024 ma niesamowity. Obecny 2025 zacząć się dla Polski po prostu fenomenalnie. Tendencja wzrostowa ustawiona jest już na 10 lat do przodu. Patrząc, że tu, w Polsce, długo nie było nic to taka prognoza budzi podziw.

Przecież niektóre firmy prywatne mają prognozy na 20, 30, 40 lat do przodu, a cały kraj tylko na 10 lat. No ale tak przez setki lat przędła Polska, a rządzący jakoś nie kwapili się żeby to zmienić. Co zrobisz. Ludzie to zmienili. A prognoza dla Polski rośnie cały czas. No tak prognoza na 500 kolejnych lat dla Polski byłaby fajna i już wiadomo teraz, że w grudniu tego roku taką prognozę Polska dla siebie samej będzie posiadała. Nawet Konstanty Radziwił by tego lepiej nie wymyślił. Jego twarz świetnie nadaje się na memy albo do grania Gargamela w Smerfach. Fryzury nawet Jaś Fasola by się nie powstydził. A poglądów, to nawet Gebels nie mówił tak jak on. Po prostu żyć nie umierać. Wszystko na to wskazuje, że do końca roku różnica między nami a Niemcami zmniejszy się o jakieś 400 lat. To jest ogromny sukces. I tak jednak będą dzieliły nas tysiące lat, dlatego rozwój kraju musi być stały, niezmienny, długotrwały i co najważniejsze, rozsądny.