Teo

Rozwój duchowy jest bardzo ważny.

W Zajordaniu

Kolejny wpis z serii "W Zajordaniu". Fragment z Ewangelii św. Jana 10, 40 - 42 "W Zajordaniu".

40 I powtórnie udał się za Jordan na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. 41 Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. 42 I wielu tam w Niego uwierzyło.

Wczoraj robiłem sprinty więc już MCP nie robiłem. W drodze kariery ważna jest konsekwencja. Nasza kariera powinna iść cały czas do przodu. Media to tylko jeden z jej wyznaczników. Jak idzie to dobrze, jak nie to tak sobie. Jak sobie zrobię np. krótki sprint to po nim mogę robić ćwiczenia jakie chcę. Mogą to być np. wykroki. To jest taka jakby rozgrzewka. Bez takich rzeczy robię MCP. Mogę iść np. robić MCP, a po nim sprinty.

Kariera to ciągłe działanie. Jest bardzo dużo rzeczy, które trzeba zrobić. Czasem warto po prostu odrzucić wszystko inne i po prostu się przejść. Wtedy widać tyle działań że to szok. Należy dbać o formę. Dobra kondycja to nie wszystko. Forma to całokształt. Odnośnie tzw. freaków. Walki freaków w MMA, cóż to takiego. Czy te osoby można faktycznie porównać do gladiatorów typu Andy Hug? Odpowiedź brzmi jasne, że tak. Andy był jedyny, niepowtarzalny, natomiast trzeba pamiętać, że liczy się to, kto wygrywa. Fakt, fajny styl daje większe prawdopodobieństwo wygranej, ale zawodnicy typu Tazzy czy Wielki Bu na pewno napsuliby mu trochę krwi. To są bardzo dobzi zawodnicy.

Sam widziałem walki Wielkiego Bu z jaką przewagą wygrywał z innymi. Oni szukają cały czas wyzwań sportowych. Wielki Bu to faktycznie bardzo silny człowiek. Ma parę bardzo dobrych walk. Brakuje mu tej kropki nad "i" w tym kto jest najlepszym freakiem. Z Danielem walka by była super, Danielem Omelańczukiem off corsa. To jest jednak taki pojedynek na który czeka cała Polska. Sam bardzo chętnie mógłbym zawalczyć czy z Danielem czy z Wielkim Bu. Sęk w tym, że ja w biznesplanie na tą chwilę nie mam właściwie walk. Jakbym miał jakiś rekord, promocję to czemu nie. Do tego dążę. To są walki sportowe, ja ich prywatnie aż tak nie znam.

Co do pytania wiekopomnego. Czy zawalczyłbym z Georgem Foremanem? Jasne, że... tak. George to niesamowity zawodnik, sportowiec, człowiek i na pewno znajdziemy niejeden wspólny temat. Duża większość zawodników boi się George - a, bo na niesamowitą siłę rąk, świetną defensywę. To kawał historii boksu, sportu. Na temat tego człowieka wiem już bardzo dużo. Świetny, bardzo sympatyczny facet. Walczy z każdym tak jak ja. On ma po prostu wiele walk z niesamowitymi przeciwnikami. Walczył z Alim, przejechał się po Frazerze. Niektórych zawodników nokautował jedną ręką. Przecież to zawodowcy, bardzo silni faceci. Dla niego jednak to nie problem pokonać takie postacie światowego boksu.

Obecnie George dysponuje dużo lepszą formą niż za czasów Alego, tylko ma jeden problem. Poszukuje przeciwników. Wszyscy się go boją, unikają dosłownie jak ognia jeżeli chodzi o starcie z nim. Tak więc w razie "w" ja jestem chętny.